Zapraszam do czytania i komentowania ;)
Niestety nie wiem kiedy będę mogła wstawić następny rozdział. najprawdopodobniej dopiero po świętach (muszę się przygotowywać do testów gimnazjalnych).
Czytasz=komentujesz
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Simon jest
wysokim, dobrze zbudowanym blondynem. Kiedyś był moim najlepszym przyjacielem,
ale po Igrzyskach zmienił się. W pewnym momencie zrozumiałam, że oddala się ode
mnie. Dawniej rozmawialiśmy o wszystkim, ćwiczyliśmy razem. Teraz zrobił się
niedostępny. Doskonale wiem po czym ta zmiana. Na arenie musiał
zabić swoją dziewczynę- Eliz. Wiedział, że jeśli tego nie zrobi organizatorzy go
wyręczą, długą bolesną śmiercią. Nie
miał wyjścia. Mówiłam mu to, ale on jedynie patrzył na mnie pustym wzrokiem.
Dzisiaj znów
stał z uśmiechem gratulując mi decyzji. Ale mnie nie oszuka. Widzę w jego niebieskich
oczach uczucie, które przed Igrzyskami nigdy nie miało miejsca. Jest to smutek,
rozpacz, którą stara się ukryć, aby dać mi siłę do działania.
Weszłam z
nim do pociągu. Zaprowadził mnie do salonu, gdzie już czekał na nas Chris. Usiadłam
koło niego na kanapie przed wielkim telewizorem. Mentor włączył go od razu, nie
pytając o to czy chcemy obejrzeć dożynki. Podstawową reguła, którą nam wpajano
od dziecka, było poznać swojego wroga.
W jedynce, z
którą i tak będziemy musieli zawrzeć sojusz zgłosili się Astrea i Livon.
Obydwoje byli moimi rówieśnikami. Dziewczyna wyglądała niepozornie. Miała
długie blond włosy i zgrabną sylwetkę, ale w jej zielonych oczach można było
dostrzec błysk zawodowego zabójcy. Z kolei u chłopaka od razu można było
dostrzec jaką bronią się posługuje- miecz. To jasne, dlatego że miał szerokie
silne ramiona. Był przystojny, dzięki swoim brązowym włosom.
W trójce wybrano dzieci. Miały około 12 lat.
Niegroźni konkurenci. Zginą przy rogu obfitości. Za to czwórce zgłosił się chłopak, który wyglądał
na znakomitego łucznika. Trzeba na niego uważać. Jego koleżanka miała chyba 14
lat. Nie wyglądała groźnie, ale coś mi się w niej nie podobało. Miała bardzo
inteligentne oczy. Nie można jej lekceważyć.
W reszcie
dystryktów- 15, 14latków, ale raczej niegroźnych. Byli chudzi. Mieli
wystraszone oczy.
Po
skończeniu transmisji poszłam do swojego przedziału, żeby się odświeżyć i
przebrać. Niestety nie mogłam długo cieszyć się samotnością, bo przyszedł
Chris.
-Cześć.
Chciałem wyjaśnić Ci dlaczego się zgłosiłem…- Patrzył na moją reakcję, ale
siedziałam cicho na łóżku. – Zrobiłem to, bo mój ojciec zachorował. Lekarze z
Dwójki nie mają pojęcia co mu dolega. Jeśli wygrałbym Igrzyska miałbym dość
pieniędzy, żeby zapewnić mu lekarstwa z Kapitolu… Mam nadzieję, że się nie
gniewasz.
-Nie ma
sensu, żebym się na Ciebie złościła. Niedługo jedno z nas umrze. Nie jestem
zła.-Usiadł obok mnie na łóżku. Otoczył silnymi ramionami. Długo tak
siedzieliśmy, a ja marzyłam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Niestety niedługo
usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko odsunęłam się od mojego przyjaciela i
otworzyłam. To Jackie. Przyszła, żeby zaprosić nas na kolację. Skorzystaliśmy z
propozycji. Kiedy weszłam do jadalni zaparło mi dech w piersiach. Jeszcze w
życiu nie widziałam tylu potraw! Usiedliśmy wszyscy przy stole i zaczęliśmy
ucztę. Rozmawialiśmy o przeciwnikach. Tak jak myślałam, większość niegroźna i
nieprzygotowana do życia na arenie, ale Astrea, Livon i Dystrykt 4 - na nich
trzeba uważać. Po najedzeniu się do syta każde z nas poszło do swojego pokoju.
Przebrałam się w piżamę, którą znalazłam w swojej szafie.
Nareszcie
miałam chwile na rozmyślania. Jutro dojedziemy do Kapitolu. Już nie mogę się
doczekać! Ale tam musi być pięknie. No tak, ale z dojazdem znów będę musiała
przybierać twardą minę Zawodowcy, który niczego się nie boi. –Potrząsnęłam
głową- w końcu do tego jestem przygotowana. Nic innego nie potrafię robić. –Pomyślałam
o Maxie- Czuję się strasznie… Może nie
potrzebnie dawałam mu marne nadzieje? Bo jedno jest pewne. Ja go nie kocham…
ale nie mam wyjścia. Mój tata albo wybierze mi męża i będzie nim Max albo sama
będę musiała go wybrać. Nie przychodzi mi nikt inny do głowy. Sytuacja bez
wyjścia…
Leże w łóżku
rozmyślając o moim dawnym życiu, o treningach, które mnie czekają, ale przede
wszystkim myślałam o moim najlepszym przyjacielu. I zanim się zorientowałam-
zasnęłam. W sen bez obrazów.
Obudziłam
się bardzo wcześnie. Słońce dopiero wychylało się zza horyzontu. Poszłam do
toalety. Wskoczyłam pod prysznic.
Wcisnęłam tam parę guzików ze znaczkiem arbuza. Wychodząc z łazienki w
ręczniku, zobaczyłam Chrisa siedzącego na fotelu. Zaczęłam na niego krzyczeć.
- Co ty tu
robisz?!!! Nie masz w zwyczaju pukać zanim wejdziesz?!!!
-Zrobiłem
tak, ale nie słyszałaś, więc postanowiłem wejść bez pozwolenia.- Patrzył na
mnie z wielkim uśmiechem.
-Mógłbyś się
odwrócić?!- powiedziałam tonem nie znoszącym sprzeciwu. Zrobił jak mu kazałam.
Szybko wzięłam rzeczy, które leżały na łóżku i pobiegłam do toalety. Ubrałam
się najszybciej jak potrafiłam. Wyszłam, a Chris patrzył na mnie jakbym ciągle
miała na sobie tylko ręcznik.
-Po co
przyszedłeś?- Zapytałam, żeby przestał mnie obserwować.
-Żeby Cię
obudzić. – Nadal był we mnie zapatrzony jak w obrazek.
-Długo masz
zamiar się gapić?!- wybuchłam. Tylko się zaśmiał.
- Pięknie Ci
było w tym ręczniku. Może ubierzesz się tak na Paradę?- Nie dał się zbić z tropu.
-Och,
zamknij się!- w tym momencie wszedł Simon i powiedział :
-Dojeżdżamy
do Kapitolu.- Szybko dopadłam do okna i.....
Bardzo fajnie, wgl super!
OdpowiedzUsuńRozdział super. Trafiłam na tego bloga przez przypadek i w ogóle nie żałuję. Jedyny błąd, który rzucił mi się w oczy to, że popełniasz malutki błąd we wprowadzaniu dialogu. Poprawnie powinno się przed i po myślniku zawsze stawiać spację. Mam nadzieję, że się nie obrazisz. Po prostu taka jestem, zawsze czepiam się szczegółów. Świetnie piszesz, naprawdę masz wielki talent. Życzę dużo weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) +możesz wyłączyć weryfikację?
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarz;)
UsuńPostaram się poprawić. I nie obrażam się za cenne uwagi ;)
Świetne! Twój blog bardzo mi się spodobał i mam nadzieje, że główna bohaterka wygra :333 Ogólnie wszystko super, ale zgadzam się z Nieoficjalna. Weny życzę ;3
OdpowiedzUsuńhttp://cato-clove-arena.blogspot.com/ http://cwiercwieczeposkromienia1.blogspot.com/ - zapraszam ;3
Wooww!! Ciągle mnie zaskakujesz :D masz mega talent <33
OdpowiedzUsuńChris is mine <3
Czekam na next :333
Pozdrawiam i weny!! :*
http://igrzyska-1.blogspot.com/
Wow to jest niesamowite *.*
OdpowiedzUsuńChris taki śmiały i bezpośredni... Chyba jakiś romansik się szykuje ^^
Zauważyłam kilka błędów, ale nie ma się co przejmować, dojdziesz do wprawy.
Co ja gadam, już jest świetnie :))
Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie: revange-of-the-dead.blogspot.com
http://69-igrzyska-glodowe.blogspot.com/2014/04/rozdzia-4.html - zapraszam na nn
OdpowiedzUsuńhttp://cwiercwieczeposkromienia1.blogspot.com/ - zapraszam na nastęny rozdział :)
OdpowiedzUsuń